Dlaczego sfinks jest łysy? Historia powstania rasy

MONIKA FIGURA

Koty rasy sfinks zdecydowanie wyróżniają się spośród innych przedstawicieli gatunku. Pokryte niemal niezauważalnym meszkiem przypominającym skórę brzoskwini, według wielu na pierwszy rzut oka wydają się całkowicie łyse. To właśnie ich wyjątkowy wygląd sprawił, że stały się one bardzo rozpoznawalne i zyskały wielu wielbicieli. Ale jak właściwie się to stało, że sfinksy nie posiadają gęstego, kociego futra?

Winna jest tu mutacja genowa występująca spontanicznie – konkretniej mówiąc, jest to mutacja recesywnego genu, który hamuje rozwój okrywy włosowej u kota. Występowała ona w historii, spontanicznie objawiając się wśród niektórych kotów na całym świecie. Znane są niemal stuletnie zapiski przypadków urodzeń bezwłosych kotów z Maroka, Francji, Nowego Meksyku, Australii czy Stanów Zjednoczonych, a w Meksyku istnieją bardzo stare malowidła, na których widnieje wizerunek kotów podobnych do dzisiejszego sfinksa. Pod koniec XIX wieku przez pewien czas hodowano rasę, którą nazwano “meksykańskim kotem bezwłosym”. Nie trwało to jednak długo, a dzisiejszy sfinks bardzo różni się od tamtych.


Kolejnym przełomowym momentem w historii tej rasy było urodzenie się kotki Prune (której to imię w języku angielskim oznacza suszoną śliwkę – ci, którzy ją tak nazwali, nie mieli litości). Prunek urodziła się w Kanadzie w 1966 roku w miocie kotów krótkowłosych. To ona stała się inspiracją do utworzenia rasy sfinksów. Pomysły te realizowano, łącząc ze sobą jedynie bezwłose koty. Nie było to jednak najlepszym rozwiązaniem pod względem stanu zdrowia samych kociąt – rodziły się one z poważnymi problemami i schorzeniami. Sam sposób krzyżowania pozostawiał, łagodnie mówiąc, wiele do życzenia, ponieważ problemy kotów spowodowane były przede wszystkim zbyt intensywnym łączeniem kotów w obrębie małej grupy. W tamtych czasach nie było także tak rozwiniętej opieki zdrowotnej dla zwierząt, jaką mamy dzisiaj.

Wszystkie te czynniki spowodowały, że rasa ta straciła na popularności.
Po kilku latach, gdy w Stanach Zjednoczonych urodziło się kolejne łyse kociątko, Sfinksami znowu zaczęto się interesować. Koty te stawały się wtedy coraz bardziej popularne. W latach 70. XX wieku zaczęto zajmować się poważną hodowlą sfinksów w Holandii i w lutym 1998 zarejestrowano przez CFA pierwszego, oficjalnego sfinksa.

Dziś, po licznych próbach dalszej hodowli, pierwszy sfinks pochodzący z Kanady nie jest już jedynym przedstawicielem łysych kotów. Inne odmiany tej rasy to doński sfinks, kot peterbald i kot elfi.


Sfinks doński to kot pochodzący z Rosji. Co istotne, posiada on znaczną różnicę w porównaniu do kanadyjskiego, gdyż gen decydujący o braku owłosienia u sfinksa dońskiego jest dominujący. Rasa ta powstała dzięki kotce, którą w roku 1987 pewna kobieta uratowała z ulicy. Po czasie kotka ta zaczęła tracić włosy, a jej potomstwo, które przyszło na świat jakiś czas później, również okazało się mieć tę samą cechę.

Kot peterbald również pochodzi z Rosji. Rasa to powstała ze skrzyżowania sfinksa dońskiego z kotem orientalnym krótkowłosym. Koty te mogą mieć różne odmiany włosów – jedne są całkiem bezwłose, drugie pokryte są lekkim meszkiem,a jeszcze inne mają futro gęste, choć szorstkie. Kot elfi natomiast powstał poprzez skrzyżowanie sfinksa kanadyjskiego z amerykańskimi curlami i jest najmłodszym ze sfinksów. Wyróżnia go przede wszystkim kształt uszu, charakterystycznie wywiniętych na zewnątrz.

Sfinksy, choć z wyglądu bardzo specyficzne i nieprzypominające swoich miękkich, futrzanych braci, mogłyby na pierwszy rzut oka kojarzyć się raczej z kotami zdystansowanymi i niezbyt przystępnymi… ale nic bardziej mylnego. Sfinksy uchodzą za niezwykle towarzyskie, aktywne, wesołe i przywiązane do człowieka.

I jeszcze na koniec: skąd wzięła ta interesująca nazwa rasy dla kota z mroźnej Kanady, który z upalnym Egiptem nie ma nic wspólnego? Niektóre źródła mówią, że podczas narady felinologów zajmujących się hodowlą tej rasy, łyse kociąto usiadło w pewnym momencie w pozycji godnej egipskiego Sfinksa. Widocznie spojrzeli na nie wtedy i stwierdzili, że tak mu pasuje.