Choroba sieroca u kotów – historia Tosi

MAGDALENA KIERZEK

Wyobraźmy sobie sytuację, gdzie przygarniamy młodziutkiego, osamotnionego kociaka. Nie ma w pobliżu jego matki, a potrzebuje pomocy i pożywienia. Dajemy mu więc dom i opiekę, ale po jakimś czasie, gdy dorasta (tym bardziej jeśli jest jedynym pupilem w domostwie) zaczyna przejawiać niepokojące zachowania. Te zaburzenia behawioralne mogą być spowodowane chorobą sierocą.
Kocięta oddzielone od matki zbyt wcześnie mogą mieć trudniejszy start, bo pierwszy rok życia kota ma ogromne znaczenie dla jego rozwoju. Niewłaściwie przeprowadzona socjalizacja w okresie wczesnego życia ma wpływ na późniejsze zachowanie zwierzaka. Obserwując matkę i inne koty, maluchy uczą się przetrwania, poprzez naśladowanie ich zachowania, ale też przez samą zabawę z rodzeństwem. Matka nie tylko zapewnia wsparcie emocjonalne, ale też przekazuje podstawowe zachowania społeczne i dbałość o higienę. Brak matki może zwiększać stres u kociąt, co prowadzi do płochliwości i trudności w nawiązywaniu relacji z innymi kotami. Dlatego kluczowe jest, aby kociak spędził pierwsze 12 tygodni swojego życia w towarzystwie innych kotów. W przeciwnym razie istnieje ryzyko wystąpienia tej choroby.

fot.: Magdalena Kierzek

Trochę słów o Tosi

Tosia została znaleziona na śmietniku i przekazana została w dobre ręce. Jak wpłynęła na nią jej przeszłość? Z natury to bardzo płochliwa kotka. Potrzebuje ciepła, często przychodzi się ogrzać, wręcz „kradnie” od domowników ciepło. Uwielbia przebywać na świeżym powietrzu. Od małego ssała kołnierzyki z koszulek, a kocyki, ubijała łapkami. Jest raczej wycofana, jeśli chodzi o kontakty z innymi kotami, ale na szczęście choroba sieroca zniknęła w momencie, gdy dorosła i została poddana sterylizacji. Dzięki odpowiedniej opiece jak i relacjach ze swoimi współlokatorami, Beniem i Maksem, jej przeszłość nie wpłynęła znacząco na Tosie. Jest szczęśliwą i zdrową kotką.

fot.: Magdalena Kierzek

Jakie są objawy?

Choroba sieroca przejawia się przede wszystkim w zaburzeniach zachowania. Tak jak na przykładzie Tosi, może być to uporczywe ssanie, ale i nie tylko. Objawia się też przeżuwaniem tkanin i ugniataniem łapkami np. poduszki. Przy tych zachowaniach kotom często towarzyszy obfite ślinienie się, co wydaje się działać uspokajająco na kota. Kojarzy mu się to z matką i bezpieczeństwem. Ale spokojnie! Niektóre koty, jak Tosia, wyrastają z tych zachowań w miarę jak dorastają. Nie zapominajmy też o tym, że ugniatanie łapkami nie zawsze jest spowodowane chorobą sierocą. Jeśli nie towarzyszą mu kompulsywne ssanie i ślinienie się, może po prostu oznaczać, że nasz kot jest zrelaksowany i szczęśliwy, oraz zadowolony z naszego towarzystwa.


Koty, które w młodym wieku zostają opuszczone, często muszą nauczyć się samodzielnie zdobywać pożywienie, co rozwija ich zdolności łowcze na myszy, ptaki i owady. Brak kontaktu z matką i ludźmi może sprawić, że są bardziej nieufne wobec ludzi i potrzebują czasu, by zrozumieć, że to ludzie dostarczają jedzenie i opiekę. Maluchy które były opuszczone, mogą też mieć tendencję do bycia samotnymi, bo nie nauczyły się relacji społecznych z innymi kotami i mogą unikać kontaktu z nimi. Muszą szybko rozwijać swoje umiejętności łowcze i przystosowawcze, bo nie mieli opieki matki. To natomiast sprawia, że są bardziej niezależne i bardziej ciekawe świata. Warto zaznaczyć, że jeśli koty opuszczone w młodym wieku miały mało kontaktu z innymi kotami, mogą być bardziej agresywne wobec innych kotów w dorosłym życiu i mogą mieć trudności w nawiązywaniu relacji z nimi.

fot.: Magdalena Kierzek

Jak wyleczyć kota z choroby sierocej?

Decyzja o adopcji osieroconego kota to poważna odpowiedzialność i wyzwanie. Najlepiej, jeśli nowego czworonoga można przyjąć w towarzystwie rodzeństwa lub innego kota, ale nie oznacza to, że osoby mające warunki tylko na jedno zwierzę sobie nie poradzą. Aby ograniczyć zachowania kompulsywne, trzeba odwracać uwagę kociaka, kiedy zaczyna ugniatać i ssać, na przykład proponując smakołyki lub zabawki. Ważne jest okazywanie kotu dużo uwagi i czułości, zwłaszcza jeśli lubi głaskanie. Jeśli problemy behawioralne nie ustępują, warto skonsultować się z weterynarzem lub specjalistą ds. zachowań kotów.

Tosia ma współlokatora Benia, zapraszam do przeczytania jego historii.